Ocalić od zapomnienia...
Niemałe zdziwienie mieszkańców Legionowa wywołała w piątek 4 czerwca br. grupa młodzieży z uwagą oglądająca zabudowania wokół rynku, zaopatrzona w notesy i szkicowniki. Kilka osób zatrzymało się, spoglądało z zaciekawieniem na pokrywane rysunkami i notatkami kartki. Ktoś nawet zadał jakieś pytanie...
Pora więc wyjaśnić to małe zamieszanie. Młodzi rysownicy to uczniowie Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Konopnickiej, którzy odpowiedzieli na niecodzienną propozycję.
W Legionowie sporo się dzieje, ostatnio mogliśmy uczestniczyć w otwarciu wystawy rysunków Andrzeja Zalewskiego, którego czytelnikom i miłośnikom Legionowa nie trzeba przecież przedstawiać. Towarzystwo Przyjaciół Legionowa obchodziło jubileusz 25-lecia. Takie uroczystości sprzyjają spotkaniom i ciekawym rozmowom. Właśnie niecodzienny nastrój i zetknięcie się kilku osób zaowocowało pomysłem, w realizacji którego uczestniczyła grupa uczniów I LO. „Sprawcami” byli: wiceprezydent Legionowa Jan Grabiec, Bronisława Romanowska Mazur - prezes legionowskiego koła Stowarzyszenia Szarych Szeregów i twórczyni Fundacji im. Wandy Tomczyńskiej, a poza tym poetka (znana już szerszemu gronu) oraz Andrzej Zalewski historyk sztuki, varsovianista, a przede wszystkim historyk regionalista. Świadomi zmian, jakie zachodzą w Legionowie doszli do wniosku, że warto byłoby utrwalić obiekty architektury, które lada moment mogą zniknąć z naszych ulic i odejść w zapomnienie. A przecież szkoda by było... Stąd prośba do uczniów o pomoc w utrwalania dawnej architektury.
Ale nie był to tylko swoisty plener rysunkowy, który zaintrygował przechodniów. Przede wszystkim uczniowie mieli okazję spotkać osoby, które na trwałe wpisały się w historię Legionowa i nieustannie ją tworzą. Na rynku o przeszłości tego fragmentu miasta opowiadał, pokazując swoje rysunki, Andrzej Zalewski, a ciekawe szczegóły dorzucał znany młodzieży opiekun Zbiorów Historycznych Miasta Legionowa i prezes TPL Jacek Szczepański. W spotkaniu wzięli też udział przedstawiciele środowiska kombatanckiego z Feliksem Litwiniakiem - prezesem legionowskiego Koła Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. Obecni dzielili się uwagami, wspominali wydarzenia z przeszłości, których byli świadkami. Dzięki ich opowieściom stare budynki nabierały innych barw, ożywały i intrygowały. Trudno o lepszą lekcję historii...
Budynki mijane w drodze do szkoły, niedostrzegane w szybkim codziennym życiu nagle stały się inne, ciekawe. Pokazały swoje nowe, a raczej stare oblicze. Okazało się, że mają nazwy, ciekawą przeszłość... Zielony drewniak przy Piłsudskiego 11 to dawny sklep tekstylny, a w czasie wojny niemiecka gospoda. Odremontowana „Lorkiewiczówka” pyszni się oryginalną balustradą balkonu. Niepozorny szary budynek zwany „Raciążanką” kryje też niejedną historię.
Przed oczami młodych badaczy historii przewijały się postacie z przeszłości, przywołane opowieściami uczestników spotkania. Dzięki temu budynki przestały być anonimowe, zaczęły żyć wspomnieniami. I teraz stało się oczywiste, że trzeba zapisać te opowieści, uratować od zapomnienia okruchy wspomnień. A potem sięgnąć po szkicowniki i utrwalić odchodzącą drewnianą architekturę miasta. Zanim zniknie z naszych ulic i ustąpi miejsca nowym obiektom, jak to już się stało z częścią zabudowy rynku.
Dobrze się stało, że zrodził się ten niezwykły pomysł, by to właśnie młodzi stali się kronikarzami miasta. Dla nich to była najlepsze lekcja historii! A dla uczniów klasy 1b (humanistycznej z elementami edukacji regionalnej) jeszcze jeden dowód na to, że regionalistą można być w każdym miejscu - niezależnie od tego, czy ma ono średniowieczne czy o wiele płytsze korzenie. I dlatego pozwolę sobie przytoczyć słowa, które w trakcie spotkania powiedziała pani Mazur: „Dom i Ojczyzna nie może stać się metafizyką, musi być naszą własnością, musimy to czuć.” A nie ma lepszego kształtowania uczuć niż bezpośredni kontakt, niemal dotykanie przeszłości, oddawanie siebie, by ocalić to, co wartościowe, sprawić, aby nie odeszło w zapomnienie.
O tym, że spotkanie spełniło swoje zadanie najlepiej świadczą rysunki uczniów, którzy zachęceni przez Andrzeja Zalewskiego próbowali swoich plastycznych zdolności. I chyba z całkiem dobrym skutkiem, o czym świadczą tylko niektóre zamieszczone tu prace. Plon rysunkowego pleneru być może zostanie wyeksponowany na wystawie, bo i taka inicjatywa pojawiła się podczas spotkania.
Pozostaje więc mieć nadzieję, że i w przyszłości nie zabraknie pomysłów na ciekawe spotkania, a z uczestników rysunkowego pleneru wyrosną zapaleni regionaliści zarażeni historycznym bakcylem, którzy z zapałem będą kontynuować dzieło obecnych na spotkaniu. I jeszcze niejeden element przeszłości ocalą od zapomnienia...
Jolanta Załęczny – nauczycielka historii i języka polskiego prowadząca w I LO klasę humanistyczną z elementami edukacji regionalnej
Zajrzyj do
galerii foto.